Forum dla przyszłych i obecnych mieszkańców osiedla Osada Wiślana JWC

Hendryk

Z tą strażą miejską to nie pierwszyzna. Też dostałem mandat za parkowanie poza wyznaczonymi miejscami, albowiem sąsiad z miejsca obok zaparkował busem i nie bylem w stanie zaparkować swojego samochodu na moim miejscu i z niego wyjść. Nie dało rady otworzyć drzwi. Rano oczywiście karteczka za szybą i wezwanie na SM. Nie mam pretensji do sąsiada, żeby była jasność Smile

Jestem ciekawy czy oni przyjeżdzają na czyjeś wezwanie, czy sami z siebie. Ktoś to rozkminiał?

Co do okazyjnego parkowania to nic nie mam do tego. Sam czasem zaparkuję na dwie minuty pod klatką, żeby rozładować ciężkie zakupy, ale potem odstawiam na miejsce. Ale oczywiście były osoby notorycznie parkujące poza wyznaczonymi miejscami lub nie na swoich miejscach i to już jest żenada.

agas

Straż miejska nie przyjeżdza sama sobie. Dostaja zgłoszenie albo od mieszkańcow osiedla, albo od ochrony.

SK

Kochani Sąsiedzi,

powiem tak - brak wózkowni jest na pewno problemem. Rozumiem, że rodzice nie mają gdzie zostawiać wózków, więc zostawiają je na korytarzu. Dopóki na korytarzy stoi jeden wózek jest OK, ale na niektórych piętrach robi się absurd. U mnie w budynku na pierwszym piętrze stoi w sumie 6 wózków. Swobodne przejście pomiędzy wózkami nie jest możliwe. Dodatkowo na korytarzu pojawiają się jeszcze sanki i inne akcesoria, więc sprawa staje się naprawdę problematyczna. Nie mam dzieci,więc nie mam też problemu pod tytułem wózek, ale za to nie ma co zrobić z rowerem.....czy w związku z tym powinnam zostawiać rower na korytarzu? Smile

Yenesey

Same wózki nie wydają się jeszcze taką tragedią. W moim bloku na drugim piętrze sąsiad wystawił na korytarz łóżko i jakiś sprzęt do treningu. To dopiero naruszenie terminu przestrzeni wspólnej.

Dorota

SK skoro nie masz dzieci i atrybutu w postaci wózka możesz zostawić rower Wink

myślę że na Twoim piętrze w takiej sytuacji nikt się nie pogniewa Wink

Janfaj

Przeee Państwa, we wszystkim umiar, umiar. Jednakowoż prawo jest prawo. My Polacy jakoś nie mamy wrodzonego szacunku dla prawa, a wielka szkoda, w UE to standard by zachowywać się "przepisowo" - tam natychmiast zawiadamia się policję i inne służby gdy coś nie gra. Przestrzegałbym tych z Państwa, by zgłoszeń nie nazywać donosem - to mi się kojarzy z minionym okresem komunizmu, a mamy już od ponad 20 lat inne czasy. Przykładność - oczywiście też wyważona - jest działaniem nie do napiętnowania a do naśladowania.

Stale widać zapominamy że nam się nic nie należy jeśli nie kupiłem, nie zamówiłem, nie jest moją własnością, nie jest zgodne z przepisami i regulaminami.
Jestem przekonany, gdy zaczniemy wzajemnie się szanować to nie będzie tych uwag o jakich przeczytałem.

Cochise